Bio, eco, organic, natural cosmetic to nazwy, które coraz częściej spotykamy na etykietach kosmetyków, lecz żadne „natural” w nazwie preparatu nie gwarantuje braku w nim substancji chemicznych, konserwantów i sztucznych barwników.
Kiedy kosmetyk można nazwać naturalnym?
Przyjęło się, że kosmetyk naturalny posiada skład w 95% oparty na naturalnych składnikach, z czego 70% składników powinno być pochodzenia organicznego (poza wodą).
Komitet Ekspertów Produktów Kosmetycznych przy Komitecie Zdrowia Publicznego Rady Europy z września 2000 roku. Określił, że kosmetyk naturalny to ten, który został uzyskany ze składników pochodzenia roślinnego i mineralnego, oraz w dwóch przypadkach – wosku pszczelego i lanoliny – pochodzenia zwierzęcego. Istnieją również instytucje, które czuwają nad naturalnością produktu i jeśli spełnia on ich bardzo restrykcyjne wymagania, dostaje odpowiednie oznaczenie. Takie oznaczenie (certyfikat) daje pewność, że preparat został wykonany w zgodzie ze środowiskiem, a substancje syntetyczne zostały w nim ograniczone do minimum.
Niestety w dzisiejszych czasach bez znajomości takich faktów łatwo nabrać się na pseudo produkty naturalne. Niedawno miałam przyjemność wziąć udział w kampanii Ambasadorka Kosmetyczna, dostałam do testów olejek aloesowy! Nie ukrywam, że bardzo się cieszyłam, ale moja radość trwała krótko. Nie spodziewałam się, że napis na etykiecie aloe vera 100% to tylko kit, z przyzwyczajenia czytając specyfikację produktu, ile to on nie ma witamin, zerknęłam na skład INCI i szczęka mi opadła.
Pierwsza pozycja paraffinum liquidum (olej mineralny, który pozbawia skórę tlenu, zatyka pory, hamuje wymianę gazową i metaboliczną. Niedopuszczalny w kosmetykach naturalnych). Druga pozycja Isopropyl Palmitate ( ciekły wosk, substancja komedogenna) 👎
Rozczarowana zaczęłam szukać informacji na stronie producenta (Institiuto Espanol jest producentem produktów do pielęgnacji skóry. Firma działa od 111 lat, a jej historia sięga do 1903 roku. ). Zakładka o marce nie posiada żadnej wzmianki odnośnie do certyfikatów naturalności dla tych kosmetyków (dziwne, chociażby dlatego, że marka jest jedną z najbardziej znanych w Hiszpani i działa już baardzo długo). W zakładce produkty nie ma olejku aloesowego w asortymencie, nie zauważyłam również, aby przy którymkolwiek produkcie był podany skład.
Oczywiście dalej w składzie jest ekstrakt z liści aloesu, ale nie jest to olejek w 100% naturalny!
Prędzej nazwałabym go zwykłą oliwką, kosmetyk ma przyjemny świeży zapach i jest jak woda, trzeba bardzo uważać, bo ucieka między palcami i wszystko brudzi. Po nałożeniu na skórę zostaje tłusty film, który się nie wchłania, tylko oblepia czego bardzo, nie lubię. Po nałożeniu olejku czekałam i czekałam z myślą, że chociaż troszkę się wchłonie, ale nic z tego.
Co mogę więcej dodać, olejki naturalne są tłoczone na zimno nierafinowane najczęściej w małych szklanych buteleczkach, ciemne szkoło nie przepuszcza tyle światła, dzięki czemu bogactwo olejków zachowuje się na dłużej. Im bardziej naturalne, tym krótsza data ważności.
To byłoby na tyle. Bądźcie czujne przy zakupach kosmetyków naturalnych, a na pewno będziecie z nich zadowolone.
Szkoda, że tak zaniedbali sprawę, może myślą, że wystarczy sam ich staż na rynku!
OdpowiedzUsuńTak 😞 łatwo się nabrać ...
UsuńNo i kolejny przykład, że niczego nie można być pewnym
OdpowiedzUsuńTo prawda 😟
UsuńSzkoda, że firma z takim stażem na rynku idzie w ilość, a nie w jakość. Szkoda też, że to odbija się na konsumentach. Chcąc kupić np. olejek, który według producenta nawilża, a tu się okazuje, że ma substancje wysuszające. No dno po prostu :(
OdpowiedzUsuń